Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Codziennie mam 10 kwietnia

14 listopada 2015 | Plus Minus | Marcin Pieńkowski
Smoleńsk, 10 kwietnia 2010. Nikt z pasażerów nie ocalał
autor zdjęcia: Kuba Kamiński
źródło: Fotorzepa
Smoleńsk, 10 kwietnia 2010. Nikt z pasażerów nie ocalał
Justyna Kazana-Dobrzeniecka
źródło: archiwum domowe
Justyna Kazana-Dobrzeniecka

Justyna Kazana-Dobrzeniecka, prezes Fundacji im. Mariusza Kazany | Zastanawiamy się, dlaczego przez prawie pięć lat nikt nie chciał rozmawiać 
z rodzinami na temat pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej, a nagle w ciągu 
jednego–dwóch miesięcy klamka zapadła. Wiele rodzin nie zgadza się na to, 
by pomnik był tak drogi.

Plus Minus: Pogodziła się już pani ze śmiercią taty?

Nie, choć minęło pięć lat. Nie przeżyłam jeszcze swojej żałoby. Staram się nie myśleć o tym, co się wydarzyło, i żyć tak, jakby tata miał niedługo wrócić. Często wyjeżdżał na delegacje i nie było go przez kilka dni. Jego nieobecność w domu jest czymś, co było mi znane.

Według pani nie umarł, lecz jedynie wyjechał na długą delegację?

Właśnie tak. Od pięciu lat żyję tak, jakby miał wrócić. I wróci, bo przecież nie może być tak, że wyjechał i już go nie zobaczę, nie przejdzie przez drzwi i nie przywita się z nami. Ja tego nie akceptuję i nie wiem, czy przyjdzie taki dzień, że się pogodzę z tym, że go nie ma i nie będzie.

Jak pani zapamiętała tę tragiczną sobotę?

Dzień wcześniej byłam z tatą w Filharmonii Narodowej na koncercie organizowanym przez jednego z ambasadorów. Później wyszłam ze znajomymi, a tata wrócił do domu. Gdy wracałam nad ranem w sobotę, jeszcze spał. Mój pokój był obok pokoju rodziców, więc widziałam go, gdy przechodziłam do siebie. Położyłam się spać i obudził mnie telefon od przyjaciela taty. Pytał, czy tata poleciał do Katynia. Nie rozumiałam, skąd to pytanie. Odpowiedziałam, że oczywiście poleciał. I wtedy usłyszałam: „Justyna, posłuchaj, samolot się rozbił". Zaczęłam przeraźliwie płakać i tym płaczem...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 10295

Wydanie: 10295

Zamów abonament